Jak praca korespondenta wojennego wpływa na jego rodzinę?


www.pol-argos.pl
jacuzzi
Praca w charakterze reportera wojennego odbija się nie tylko na jego psychice, ale także na jego rodzinie. Korespondent wojenny to wyjątkowo niebezpieczna praca. Niesie ze sobą zagrożenia czysto fizyczne (można zostać rannym lub nawet zginąć), ale także psychiczne.
Dziennikarz przebywający w miejscu, gdzie trwają działania wojenne, musi sobie poradzić z takim samym strachem i stresem, jaki towarzyszy żołnierzom i cywilom. To życie w ciągłym lęku, że w każdej chwili można nadepnąć na minę, zostać postrzelonym przez snajpera, albo zginąć pod gruzami zbombardowanego domu. Reporterzy wojenni często podkreślają, że po powrocie z wojny do domu ten strach wcale nie mija.
Człowiek cały czas ma poczucie zagrożenia, na dodatek wracają do niego wspomnienia z wojny – widok zniszczonych domów, cierpiących ludzi i zwłok leżących na ulicach. Wielu dziennikarzy sobie z tym nie radzi, ale problemy psychiczne dotykają też ich bliskich. Żona znanego korespondenta wojennego Wojciecha Jagielskiego nieustannie żyła w strachu, że lada moment może otrzymać telefon z informacją, że jej mąż nie żyje.
Wpędziło ją to w chorobę psychiczną, którą musiano leczyć w klinice stresu bojowego. To miejsce stworzono z myślą o leczeniu żołnierzy wracających z wojny, ale jak widać stres związany z wojną dotyka nie tylko ich, ale także reporterów wojennych, a nawet ich rodziny.
Przeczytaj również: Warto się dokształcać
Przeczytaj również: Raj na ziemi, czyli gdzie bezrobotnym najlepiej
Przeczytaj również: Bezrobotny – dawniej i dziś
Polecane artykuły

Legenda Ryszarda Kapuścińskiego
pietrzak-zaune.depraca mechanik zielona góra Nie da się mówić o polskim reportażu wojennym, nie wspominając o Ryszardzie Kapuścińskim. Ryszard Kapuściński uważany jest za ojca polskiego reportażu. To w ogóle obok Stanisław Lema najczęściej tłumaczony na języki obce polski pisarz. Jego legendę zbudo

Najlepsze kluby
www.krls.org.pltermet minimax plus części Czasem mamy ochotę pojechać do innego miasta tylko po to, aby iść na imprezę. Tak, chcemy potańczyć, posłuchać dobrej muzyki, granej przez dj-a albo zespołu na żywo. Jednak kiedy już jedziemy te kilkaset kilometrów to chcemy żeby nie tylko muzyka była świetn